niedziela, 25 grudnia 2011

Wigilia. ♥

Wczoraj była Wigilia ! (Tak na wszelki wypadek przypominam ^^)
Wstałam o 8.00, bo moja kochana mamusia ciągle kręciła się po moim pokoju. Półprzytomna poszłam do łazienki odświeżyć się. Po wyjściu ubrałam się szybko w bluzkę z krótkim rękawem, rybaczki i zarąbiste papucie, na których ślizgałam się po podłodze. Weszłam do kuchni. Zapachy były różne. Kiedy już powciągałam sobie różnych zapachów, chciałam szybko uciec z kuchni, ale ...
- Ania, chodź pomożesz mi. 
Zaczęło się. Od 8.00 o 13.00 musiałam pomagać w tej zrypanej kuchni. Kroiłam ziemniaki, ucierałam warzywa i takie tam bzdety. Gorąco było jak cholera. Nawet otwarte okno nie pomagało. Po czasie mojego narzekania w końcu mama wypuściła mnie z kuchni. Uradowana, prawie tańcząc pobiegłam do pokoju. Oczywiście moje zarąbiste kapcie nie są anty poślizgowe i takim właśnie sposobem walnęłam się w szafę. Ocierając bolącą głowę, walnęłam się na łóżko i poszłam spać. Długo to nie trwało, bo mój ukochany kiciuś obudził mnie. Popatrzyłam na zegarek. Kiedy zorientowałam się, że minęło tylko 30 minut, włączyłam laptopa i zaczęłam wchodzić na takie strony jak : nk, facebook, zapytaj.com, blogger. Po obejrzeniu wszystkich tych stron, spojrzałam na zegarek i z 13.30 zrobiła się 15.00. Z moim wielkim "WTF ?!" na twarzy poszłam do kuchni.
- Mamo głodna jestem. Kiedy zasiadamy do stołu ?
- Jak dojdzie kapusta. A możesz mi pomóc ?
I znowu się zaczęło. Usiadłam na niebieskim krzesełku i zaczęłam obierać ziemniaki. 
- Mamo ręka mnie boli. 
- Dziękuje za pomoc. Weź to wszystko rzuć i idź do pokoju.
Jak zawsze był foch. Znając moje dobre serce, obrałam te cholerne ziemniaki. 
- Dziękuje, skarbie.
No proszę. Jaka odmiana. Poszłam do salonu. Usiadłam sobie w fotelu i patrzyłam jak tata męczy się ze stołem. Kiedy skończył, położył się na łóżku i oglądał jakiś głupi film. Patrzyłam się chwilę na stół i zauważyłam, że na stole jest siedem talerzy. Policzyłam i wyszło mi, że w rodzinie mam tylko czterech członków. No i jeszcze jeden talerz dla "Niespodziewanego Gościa". No ale po co jeszcze dwa ? Poszłam do kuchni wyjaśnić tą sprawę z mamą. 
- Mamoo.... po co są jeszcze te dwa talerze na stole.
- Kochanie, zobaczysz. 
" Kochanie, zobaczysz. " Ona sobie chyba robi jaja ?! Ważna sprawa, a ona mi tu Kochanuje ?! Jakby Patryk (Brat) zapytał się po co są te dwa talerze to od razu by odpowiedziała. Pfy... Zobaczę, zobaczę. Oburzona poszłam znowu do salonu i usiadłam na pierwszym lepszym fotelu. Prawie usiadłam, bo w porę zorientowałam się, że jest tam Puszek. Pogłaskałam go po miękkiej główce, zamruczał, a ja usiadłam na drugim fotelu. 
- Tato. 
- Co ? 
- Co oglądasz ?
- Nie wiem. 
Moje dialogi z tatą, są wyczerpujące. Nie wie co ogląda. No to po co ogląda ? Dobra kit z tym. Już z nikim nie gadałam. Pobiegłam szybko do pokoju, a mój kot za mną. Szybko wypchnęłam go nogą i weszłam do pokoju. Wolność !
- Ania !!! Obudź Patryka !
Nie, no. To są jakieś jaja. Ja nie mogę sobie pospać, ale on tak. Poszłam do jego pokoju. Otworzyłam szeroko drzwi i podeszłam do łóżka. 
- Wstawaj !!!
Nic. Nawet oczu nie otworzył. Walnęłam go w rękę. 
- Co ty robisz ?!
- Budzę cię. Wstawaj zaraz będziemy zasiadać do stołu. 
Wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami. Usiadłam na podłodze i zaczęłam bawić się z Puszkiem. Usłyszałam pukanie do drzwi. Kto to może być ?
- Anka, otwórz !
- Wszystko ja muszę robić.
Wstałam szybko i otworzyłam drzwi. Na korytarzu stał dziadek i Pani Daria. 
- O, dzień dobry. Cześć dziadek. Wchodźcie.
Weszli, zdjęli kurtki i buty i usiedli na kapie w salonie. 
Ja usiadłam na honorowym miejscu, koło choinki. Przyszedł Patryk, a później mama z pozostałymi potrawami. 
- Żeby tak już sobie nie składać osobno życzeń to tak. Wszystkiego Najlepszego i jeszcze lepszego. 
Zaczęliśmy częstować się opłatkiem i usiedliśmy. Zjadłam barszcz z uszkami (pycha !), śledzia w śmietanie z ziemniakami (następne pycha!), kapustę z grzybami (mmm. ♥), niestety było coś okropnego. Ryba po grecku (Ble. !). Po zjedzeniu wszystkich potraw, założyłam czapkę Mikołaja i zaczęłam rozdawać prezenty. Wszyscy byli zadowoleni ^ ^ Ja dostałam : The Sims 3 : Średniowiecze (Wersja Kolekcjonerska), The Sims 3  : Średniowiecze (Piraci i Bogaci), The Sims 3 : Średniowiecze (Zatoka Skorupiaków), Kolczyki - trzy pary (w seksi pudełeczku - choinka ; ) ), Skarpetkę na komórkę, Myszkę do Laptopa (następną do zepsucia xD), sexy Długopis z moim imieniem, a z książek : "Pinokio" i "Gdybym była czekoladą". A i nie wspomniałam co dostałam szybciej od dziadka ;) Więc, dziurkę w uchu i bluzę ^ ^ A od Chrzestnej 50 zł (Ye, Ye ♥). Po skończeniu Wigilii, poszłam do swojego pokoju, odpaliłam laptopa i zainstalowałam The Sims 3 : Średniowiecze i dodatek do tego "Piraci i Bogaci". Moja ekscytacja była niecodzienna. Tak się wciągnęłam, że z 18.00 zrobiła się 1.00 :O Zapisałam grę, i wyłączyłam laptopa. Niestety musiałam spać na podłodze, bo całą pościel miałam schowaną w łóżku (Tak mi się go nie chciało ścielić.) Tyle hałasu narobiłam, ale nikt się nie obudził. Ta Wigilia była cudowna. Chcę, żeby następne też takie były.

9 komentarzy:

  1. Zajebiste <3
    Czekam na następny rozdział beybee. xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne
    Ja również czekam

    OdpowiedzUsuń
  3. na serio fajne! super się czyta :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzę, że się rozkręcasz. ;))
    Powodzenia w dalszym pisaniu. ;-*

    OdpowiedzUsuń
  5. dzięki że weszłąś na mojego bloga... twój też jest spk :p jak bd wchodziął na mojego ja na twojego też :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Heeh, fajne ! Obserwuję ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Podoba mi się twój blog. Będę wpadać. Zapraszam do mnie http://jednakistnieje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń